KarmeLOVE na powitanie nowego roku, czyli wszystko, co kocham

1. robić przede wszystkim to, co lubię 2. zajmować się wyłącznie tym, co sprawia mi radość 3. to, co lubię, robić najlepiej, jak potrafię … czyli moje noworoczne postanowienia. Monotematyczne? Powtarzają się? To jest po prostu dobrze przemyślana taktyka, zgodnie z instrukcją podsuniętą przez mojego Tatę. Podobno jesteśmy w stanie dotrzymać jedynie trzydziestu procent noworocznych…

Paris-Brest po polsku, czyli grudniowy Paryż w śnieżnej Warszawie

Cudowne, wspaniałe, po prostu najlepsze zakończenie roku – znaleźć się choć na chwilę u źródła mojej słodkiej mocy! Tym razem wpadłam do Paryża na samym początku grudnia, ja i setki tysięcy innych ludzi wiedzionych milionami migoczących światełek na Polach Elizejskich, strzelistymi choinkami w Galeries Lafayette i Printemps, zapachem karmelizowanych jabłek oraz miliardem innych kuszących powodów….

Piernikowe szczęście, czyli o wpływie korzeni na ośrodkowy układ nerwowy!

… a w skrócie: przegoń jesienną depresję zapachem pierników. Choć nie obwieszam jeszcze domu światełkami, wiankami  i bożonarodzeniową chińszczyzną, to uważam, że nie ma lepszego sposobu na szary listopad niż rozjaśnienie go grudniową aurą. W ogóle listopad najchętniej wykreśliłabym z kalendarza, nie pasuje mi do całej reszty roku. Dlatego piernikować zaczynam już teraz i będę…

3, 2, 1… oficjalne otwarcie sezonu piernikowego!

… choć powyżej to tylko półprodukt, melduję posłusznie, że na dobre ogarnęła mnie piernikowa gorączka. W tym roku trochę ułatwiłam sobie pracę, bo linia produkcyjna zdaje się nie mieć końca (7 kilo ciasta na pierniki… i chyba jeszcze trochę dorobię!). Ciąg dalszy zdecydowanie nastąpi!

Pierwszy mróz… czyli pierwsze mroźne pierniczki w tym roku!

  Wiem, wiem, jestem w tym roku wyjątkowo niecierpliwa i z przygotowaniem ciasta na pierniczki po prostu nie mogłam czekać do 11 listopada tym bardziej, że co roku pierników robię coraz więcej i więcej. Z czasem piernikowanie stało się poważnym logistycznym przedsięwzięciem, równie starannie zaplanowanym, co artystycznym. Ciasto powstało z mojego niezawodnego przepisu, teraz spokojnie…

Makaroników cd, czyli… przepraszam, ale nadal nie mam ich dość!

  Tym razem najkrócej, jak potrafię, o tym, w co ubrałam dziś moje makaronikowe skorupki. Przepis na najbardziej udane, niezawodne i pyszne makaroniki znajdziecie tu, w mojej pierwszej makaronikowej odsłonie. Z tego przepisu robię ok. 30 skorupek, czyli 15 gotowych sztuk macarons. A środek jest już zwykle wypadkową tego, co akurat znalazłam w lodówce i…

Jesień w pigułce, czyli jak wcisnąć wielką dynię do tyciej czekoladki

… powiedziałam wyraźnie: ta dynia była gigantyczna! Dlatego właśnie już trzeci dzień przerabiam ją na wszystkie możliwe sposoby, a ten – choć zupełnie przypadkowy – będzie od dziś hitem w mojej kuchni. Wracając z pracy myślałam o kremie z pieczonej dyni, który przypadkiem zrobiłam przedwczoraj do makaroników. Był tak pyszny, że resztę zamroziłam, ale nie…

Jesienne macarons, czyli słoneczne maleństwa z kremem z pieczonej dyni

… historię wielkiej dyni już znacie: część utopiłam w zupie, a co zrobić z resztą? Nie byłabym sobą, gdybym nie próbowała stworzyć dyniowej wersji makaroników! Przy okazji wpadłam na pomysł, jak zamienić dosyć mdłą z natury dynię w korzenną pyszność. 2 kilo umytej, wydrążonej i obranej ze skóry dyni pokroiłam w duże kawałki, ułożyłam na…