OMG, it’s alive… czyli wracam tu z długiej podróży po realu ;-)

dnia

Powiedziałam sobie – chwilka, moment, jutro znajdę kwadrans… cztery lata później siadam przed moim blogiem i nie mogę uwierzyć, ze minęło kilka lat!

Choć wpadłam w absolutny wir pracy, to ochota na celebrowanie musi być sprawą genetyczną i nie podlega przedawnieniu ani wyrośnięciu. Dodajmy do tego słodkości, którymi zajmuję się od kilku lat i w tę stronę pójdą moje Celebracje.
Chciałam przy okazji podziękować wszystkim tym, którzy pomimo zabieganej gospodyni wpadali tu regularnie – nieoceniona jest Wasza wiara w moją pasję. I to dzięki Wam właśnie zrodziła się chęć i potrzeba reaktywacji strony dla miłośników świętowania. Jak mawiała Julia Child: „Impreza bez tortu to zwykłe spotkanie” – i zgodnie z jej myślą będzie tu bardzo słodko! Stay tuned!

Jeden komentarz Dodaj własny

  1. Anka pisze:

    Bardzo się cieszę, że jesteś!!! W sprawie makaroników zawsze tu zaglądałam i żałowałam, że nie ma żadnych wpisów…

Dodaj komentarz