1. robić przede wszystkim to, co lubię
2. zajmować się wyłącznie tym, co sprawia mi radość
3. to, co lubię, robić najlepiej, jak potrafię
… czyli moje noworoczne postanowienia. Monotematyczne? Powtarzają się? To jest po prostu dobrze przemyślana taktyka, zgodnie z instrukcją podsuniętą przez mojego Tatę. Podobno jesteśmy w stanie dotrzymać jedynie trzydziestu procent noworocznych postanowień. Tym razem mam szansę na sto procent. Dosyć, na spełnianie innych po prostu nie starczy mi czasu! A skoro zamierzam zajmować się tylko tym, co lubię, to nie ma chyba lepszego sposobu na rozpoczęcie tego roku niż na moich Celebracjach.
Dość słów, przejdźmy do czynów!
Karmel z solonego masła to jeden z moich ukochanych smaków Francji, zaraz obok kwiatu pomarańczy, bretońskiego cydru, musztardy estragonowej i piernika z foie gras, w dowolnej kolejności. I o karmel tu najłatwiej, więc po co czekać na kolejny wypad do Francji? Dziś przepis na cudowny krem, który pasuje do wielu innych pyszności: kawy, czekolady, malin, prażonych jabłek, czerwonych porzeczek, do nadziewania ciasta ptysiowego, to przekładania tortów, do millefeuille, do tart oraz wyjadania łyżką prosto z miski. Najkrócej: do wszystkiego, co lubię!
Krem karmelowy z solonego masła
90 g cukru (kryształ)
15 g glukozy w proszku
25 g solonego masła (lub zwykłego + 1 g soli)
400 ml pełnego mleka
4 żółtka
35 g skrobi kukurydzianej (maizena)
Żółtka zmiskować z 20 g cukru, skrobią kukurydzianą i odrobiną mleka (3-4 łyżki); miksować aż całość dokładnie się połączy;
70 g cukru i glukozę roztopić w garnku o grubym dnie aż całość zamieni się w bursztynowy karmel, odstawić z ognia, dodać masło, wymieszać dokładnie i nadal mieszając wlać ostrożnie gorące mleko, postawić na ogniu i mieszać aż karmel dokładnie rozpuści się w mleku; mieszając energicznie masę z żółtek wlewać po woli gorące mleko karmelowe, przelać całość go garnka, postawić na ogniu i mieszać aż masa zgęstnieje. Krem przykryć szczelnie folią spożywczą tak, aby całkowicie dotykała do powierzchni kremu. Przed użyciem jeszcze raz dokładnie wymieszać, przełożyć do rękawa cukierniczego i… szaleć!
A to moje wczorajsze szaleństwo przy użyciu kremu z solonego karmelu, czyli mini eklerki oprószone cukrem pudrem. Przepis na moje ciasto ptysiowe znajdziecie tu.
Mmmmm, dobry koniec roku i jeszcze lepszy początek nowego!
Słodkiego roku!
Życzę Ci spełnienia noworocznych postanowień.
P.S. Bardzo lubię solony karmel.
Nina, Tobie też fantastycznego roku! I pysznego oczywiście 🙂
Miam miam !
Ooooo tak!
Myślę, że bardzo by mi smakował taki krem karmelowy ze słoną nutą.
Haniu, na pewno! Zrób koniecznie! Sól cudownie wydobywa słodycz, zupełnie jak w czekoladzie.
Spełnienia w tym roku!
Postanowień nie robię,ale krem karmelowy zawsze mam w lodówce.
Dziękuję! Szczęśliwego! Dobra strategia, pochwalam, krem karmelowy w lodówce to gwarancja szczęścia dopóki słoik nie jest pusty 🙂 pozdrawiam serdecznie!
Kocham karmel z solą. Przepis wydaje się dosyć egzotyczny. Najbardziej intryguje mnie ta glukoza -Co ona daje? Korci mnie żeby wykonać teraz, choć musiałabym wyjadać łyżką :} bo nie mam nic do przełożenia…
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego w nowym roku!
I dużo czasu na swoje pasje- zapomniałam włączyć powiadomienia 🙂
Olu, nawzajem! I mnóstwa pysznych inspiracji!
Glukoza zapobiega krystalizacji cukru, a to szczególnie ważne, kiedy dodajesz masło do gorącego karmelu. Pozdrawiam serdecznie!
Wszystkiego najlepszego na ten 2013, nigdy nie robiłam kremu karmelowego, więc to jedno z moich postanowień na nowy rok. 😉 zwlaszcza ,że w Twoim wykonaniu jest to takie apetycze. Przy dzwiękach „Wish you were here” Pink Floyd (słucham cały dzień topu wszechczasów w trójce) wszystko wydaje się takie proste. Pozdrawiam, życzę samych przyjemnosci, słodkości HONORATA
Dziękuję serdecznie, Honorata! A ja Ci życzę, żebyś dalej upiększała świat swoimi słodkimi dziełami sztuki! Wystarczy spojrzeć i od razu życie staje się lepsze! Radosnego roku! Pozdrawiam!